Podczas świątecznego wypoczynku w Plymouth z rodziną męża, pojechaliśmy na spacer do Saltram. Jest to jedna z posiadłości organizacji powszechnie nazywanej „National Trust”, która jest niezależną organizacją charytatywną działającą na rzecz ochrony środowiska i dziedzictwa kulturowego w Anglii, Walii i Irlandii Północnej. Motto tej fundacji to: „działanie na rzecz zachowania i ochrony historycznych miejsc – na zawsze i dla wszystkich”.
Pierwsze wzmianki o posiadłości Saltram znane są już z początków siedemnastego wieku. Właściciele często się zmienili, powolutku każdy chciał zostawić po sobie jakąś pamiątkę więc i ogrody i dom rosły i piękniały z każdą nową rodziną. Historia wspomina rodzinę Parkerów, która od 1743 naniosła najwięcej zmian dzięki swojej wysokiej pozycji i zamożności finansowej.
Ale pieniędzy kiedyś się skończyły, nowe drogi wybudowano niedaleko ogrodów zmieniając krajobraz oryginalnych architektów, nastały niespokojne czasy wojny, wojsko amerykańskie znalazło sobie bazę w obszernych przestrzeniach gmachu. Cała posiadłość, zadłużona i zaniedbana, trafiła do rąk National Trust w 1957. Historia zostawiło swoje piętno, ale odrestaurowany budynek i park są teraz przepiękną wizytówką i atrakcją w hrabstwie Devon.
Dla mnie jest to jeden z piękniejszych budynków jakie widziałam w posiadaniu National Trust. Bardzo lubię spacerować po tutejszych ogrodach, zaglądać do wielu mniejszych i większych niespodzianek pochowanych dla zwiedzających. W tym roku kilkanaście sal w Saltram zostało świątecznie udekorowanych tematami z bajek dla dzieci pod przewodnim tytułem „dawno dawno temu...” Dekoracje były niesamowicie pomysłowe, świecące i po prostu zapierające dech. Zwiedzający musieli odczekać w kolejce na swoje przydziałowe miejsce tak, aby każdemu dać chwile przyjemności na nasycenie zmysłów widokami dekoracji. Zrobiłam dużo zdjęć w każdej sali, był temat Kopciuszka, Alicji w Krainie Czarów, Królowej śniegu, Trzech świnek i wiele innych.
Dodatkową przyjemnością przy zwiedzaniu Saltram jest znajomość tego, że babcia mojego męża przez lata pracowała tam jako wolontariuszka. Uwielbiała opowiadać gościom o historii tego domu, była największym adwokatem tej posiadłości, jej tajemnic, wzlotów i upadków. I dzięki temu uwielbiam Saltram jeszcze bardziej.
Saltram...piekna tradycja rodzina. Super wycieczka i wspomnienia wliczajac do tego Angielskiej babci opowiesci :)