Kiedy Mateusz po raz pierwszy występował w Winter Concert trzy lata temu był jedynym uczniem który zagrał na fortepianie i także jedynym reprezentującym muzykę klasyczną. Wtedy szkoła skupiała się głównie na grupowych aktach, grze na gitarach i na śpiewaniu. Mateusz i fortepian były sensacją. Pamiętam jak Dyrektor szkoły rozmawiał wtedy ze mną podczas przerwy i chwalił występ mojego syna. Dyrektor szkoły bardzo ładnie sam gra na fortepianie, i utwór który Mateusza zaprezentował był jednym z jego „starych” utworów egzaminacyjnych. Mateusz przywołał Dyrektorowi miłe wspomnienia.
W następnym roku Mateusz zgrał duet na skrzypcach z koleżanką. Wtedy skrzypce pojawiły się na scenie po raz pierwszy. Była sensacja i było o czym rozmawiać podczas przerwy.
Tym razem każdy uczeń, i każda mniejsza grupa musieli przedłożyć chęć wzięcia udziału w koncercie i wziąć udział w przesłuchaniu. Było tak wielu chętnych! To Komisja Muzyczna decydowała kto może wystąpić. Mateusz przygotował trzy utwory na fortepian i komisja, po wysłuchaniu wszystkich trzech, wybrała jeden na występ. Także duet z Julią był wysłuchany przez Komisję i zatwierdzony jako punkt programu.
Tegoroczne wydarzenie obejmowało 13 aktów w pierwszej połowie koncertu, i 9 w drugiej, czyli bardzo napięty harmonogram. Tak więc tym razem mieliśmy aż trzy występy na fortepianie, był także solowy występ na oboju, dwa występy solowe na gitarze z utworami własnej kompozycji, piosenki szkolnego chóru, gra szkolnej orkiestry i zespołu najmłodszych klas, a także wiele mniejszych i większych grup ze znanymi i lubionymi utworami we własnej aranżacji. Mateusz przygotował ze swoją młodszą siostrą, Julią, duet: on na fortepianie a Julia na skrzypach. I jak świetnie im poszło! Miałam powód aby być dumną matką!
Oczywiście zaplanowana była także przerwa, aby każdy mógł wymienić się pochwałami i uwagami, wesprzeć emocjonalnie tych muzyków którzy nie potrafili ukryć swojej tremy, oraz poprzez delektowanie się lampkę wina wesprzeć finansowo fundację charytatywną wybraną przez uczniów na ten rok.
Tego typu wydarzenia, organizowane przez szkołę, dają moim zdaniem nie tylko muzycznie utalentowanym dzieciom scenę do popisu, ale także umożliwiają szanse rozwoju i doświadczenie w innych rolach. Tym razem mieliśmy dwoje starszych uczniów, którzy po raz pierwszy byli konferansjerami całej uroczystości. Innie dzieci uczyły się obsługi technicznej, ustawiania mikrofonów dla różnej wielkości grup, zmieniania oświetlenia, ustawiania nagłośnienia, witania gości. Każdy miał rolę do spełnienia na scenie, i poza sceną. I co bardzo ujęło mnie za serce, to fakt, że Dyrektor szkoły podziękował za każdy większy i mniejszy wkład i udział w tej uroczystości. Nikt nie został pominięty.
Ponieważ był to już nasz trzeci koncert w szkole czułam się trochę jak doświadczony weteran, z oczekiwaniami i wymaganiami. Faktycznie, pamiętając dobrze koncerty z poprzednich lat i nawet większość aktów i grup muzycznych, zastanawiałam co i jak może się zmienić tym razem.
I byłam zachwycona tym co widziałam, usłyszałam i doświadczyłam! Tyle wrażeń, muzycznych przede wszystkim, ale także wizualnych i towarzyskich. Kilka razy łezki w oku się zakręciły, z dumy oczywiście.
Comentários