Moja córka we wrześniu będzie już chodziła do szkoły średniej. Jak ten czas leci! Ile zmian możemy oczekiwać po wakacjach? Czekam oczywiście tylko na te dobre zmiany, na przekład więcej samodzielności i odpowiedzialności. Będzie fajnie. Na pewno.
Ale co z muzyką? Niektóre dzieci w szkołach podstawowych uczą się gry na instrumentach. Statystyki w Anglii podają, że w ubiegłym roku 16% dzieci w wieku szkoły podstawowej grało na jakimś instrumencie. Czy 16% procent to dużo?
Doświadczenie i historie znajomych pokrywające ten okres przejściowy jasno mówią, że dzieci zmieniają swoje zainteresowania. Szkoła średnia oferuje tak szeroką gamę zajęć dodatkowych, że jest to bardzo kuszące aby zrezgnować ze swoich dotychczasowach hobby, tym bardziej jeżeli były to zajęcia indiwidualne, takie jak gra na intrumencie. Jak można nawet porównać lekcję gry na skrzypcach z grupową sesją koszykówki?
Harmongram zajęć sportowych w szkołach śednich jest bardzo bogaty i właśnie reprezentacje drużynowe są silnie promowane dla nowych studentów. Wiem, że jest to bardzo atrakcyjne dla nowicjuszy. W tych drużynach nawiązują nowe przyjaźnie bo zaczyna ich łaczyć wspólne zainteresowanie a nie tylko przydziałowa klasa. Jest szansa na dobry wynik sportowy, wspólne spędzenie czasu i wyjazdy. Rozumiem, że jest to kuszące.
A jak dzieci mają teraz potraktować lekcje gry na „starym” instrumencie? To nie jest już atrakcyjne, ani nowe ani podniecające. To jest poprzednia era i jakby poprzednie życie. Moja córka, Julia, uczyła się nowego utworu na skrzypcach, aby zagrać na koncercie w duecie ze starszą koleżanką. Julcia była przejęta, bo miała zagrać z Gabi, która jest od niej nie tylko o jeden rok starsza, ale też przecież lepsza bo bardziej doświadczona. Udało im się popracować razem tylko dwa razy. Odbyło się to na lekcji u nauczyciela w domu. Niestety, Gabi zrezgnowała z gry na skrzypcach bo gra w hokeja całkowicie pochłonęła ją i jej wolny czas. Hokej i nowa drużyna stały się pasują nie do pobicia. Nie tylko Julii było przykro. Ja też się zasmuciłam wyborem tej dziewczynki. Inne osoby dokonały podobynch wyborów lub w ostatnim momencie zmieniły zdanie i… koncert się nie odbył.. to było smutne..
Julia należy do lokalnej orkiestry. Bardzo lubi chodzić na te zajęcia i z przyjemnością spędza czas na próbach, standardowo raz w tygodniu. Od samego początku Julia zaprzyjaźniła się z parą bliźniaków. Po pół roku bliźniaki zrezygnowały z orkiestry i nawet z lekcji gry na skrzypcach. Okazało się, że zajęcia z lekkiej atletyki tak bardzo im się spodobyły i tak dużo wymagają czasu, że musiały dokonać wyboru… i wybrały to co nowe i inne. Pozostałe dzieci w orkiestrze są starsze od Julii, ale nie chodzą już na indywidualne lekcje, spotykają się na próbach orkiestry jak na spotkanich towarzystkich. Dzięki temu orkietra istnieje, jest popularna, ale ci którzy chcieliby się muzycznie rozwijać dalej muszą po jakimś czasie szukać innej orkiestry.
Dzieci dokonują wyborów. Czy my - dorośli - powinniśmy zmuszać dzieci i nakazywać jakich wyborów mają dokonywać? Czy mamy im rozkazywać?
A z drugiej strony, sami wiemy ilu z nas, dorosłych, chciałoby umieć grać na jakimś intrumencie. Chciałoby...a nie potrafi... Czyja to wina?
Comments