Niedzielna poranna msza. Odbywa się w katedrze przy prywatnej szkole katolickiej niedaleko naszej miejscowości. Katedra należy do klasztoru zakonu Benedyktynów. Dodatkowo, spełnia też funkcje lokalnej parafii. Odbywają się tutaj msze z młodzieżą podczas roku szkolnego, nabożeństwa dla zakonników, rekolekcje, spotkanie weekendowe dla grup, studentów i typowe sobotnio – niedzielne msze dla parafian. Wielofunkcyjność i różnorodność zapewniona przez zakonników.
Poczytałam parę słów na temat tego zakonu i dowiedziałam się, że zakonnicy żyją według Reguły św. Benedykta, kóra jest zbiorem przepisów normujących ich życie. Słynne motto zakonu brzmi: Módl się i pracuj, a hasłem przewodnim jest: ład i pokój. Benedyktyni znani są z tego, że prowadzą szkoły, zajmują się też ogrodnictwem i zielarstwem. Jak najbardziej jest to teraz jasne dlaczego katolicka szkoła średnia akurat tam się znajduje i dlaczego niektórzy zakonnicy aktywnie biorą udział w życiu szkolnym i pedagogicznym.
Przy takim wielofunkcyjnym wsparciu zakonu, nie ma się co dziwić, że msze prowadzone są i odprawiane jednocześnie przez kilku księży. Dzisiaj było ich szesnastu. Wspogało ich także siedmiu ministranów, a z tyłu pięknie śpiewający chór z organistą po prawej stronie. Dyrygentem chóru jest dyrektor wydziału muzycznego tamtejszej szkoły. Duża liczba osób celebrujących mszę jest miłym widokiem a śpiew chóru i solowe występy przy odśpiewania psalmu bardzo przyjemną odskocznią od normalnego głosu jaki słyszę od pani z ławki obok. Ja się jednak nie udzielam śpiewem więc chętnie słucham profesjonalnych i wytrenowanych głosów i doceniam trud i pracę włożoną w przygotowywanie regularnych występów.
Angielskim standardem jest otrzymanie programu na bieżącą mszę. I na przykład tutaj, w tej katedrze, jest to około sześć stron formatu A5 z pieśniami, modlitwami i kolejnością samego przebiegu Mszy Świętej. Program w każdy weekend na aktualne msze. Dzięki tej rozpisce parafianie mogą zaangażować się i wziąć czynny udział w nabożeństwie, według chęci.
A bonusem, przynajmniej moim zdaniem, jest mini koncert prezentowany przez organistę po odśpiewaniu ostatniego hymnu. Nie jest obowiązkiem, oczywiście, pozostanie w katedrze ale zauważyłam że kilka osób korzysta z tej przyjemności i czeka na więcej muzyki. Około osiem minut wspaniałej prezentycji organowej. Malutki recital. Ale co mi się podoba jeszcze bardziej, to fakt, że na ostatniej stronie rozpiski mszalnej jest pół stron przeznaczone na opisanie tego koncertu. Możemy sobie poczytać w kościele, potem poszperać w internecie i dowiedzieć się o tych ukrytych perełkach muzyki na które nigdy nie wpadłabym, ot tak sobie, przypadkiem.
Dzisiejszy koncert to fragment Suity skomponowanej przez Jeana Langlaisa z Francji. Dowiedziałam się, że ten kompozytor był niewidomy a stracił wzork w wieku dwóch lat z powodu wrodzonej jaskry. Jean był kompozytorem nowoczenej muzyki organowej, był także organistą w Paryżu i improwizatorem. Zmarł w 1991 roku. Jego kompozycje skierowane głównie były do użytku kościelnego i opierały się na tematach muzyki gregoriańskiej.
Następnie mogłam poczytać o szczegółach interpretacji i kolorystyce wybranego utworu. Tyle wiadomości i ciekawego opisu. Sama przyjemność ze słuchania i ze zdobywanie tej wiedzy.
Cieszę się, że mam możliwość wzbogacić się duchowo w ten niedzielny poranek. Oczywiście, po zakończeniu koncertu wszyscy zaproszeni są na mały poczęstunek. Teraz można też wzbogacić się towarzystko. Niczego nam nie brakuje.
Comments